Dziś będzie o cykliczności i menstruacji, bo one są darem od życia byś wzrastała.
Wiedziałaś o tym? Nasz cykl i menstruacja to nie tylko mechaniczno-biologiczny rytm, który służy ewentualnemu zapłodnieniu. To przede wszystkim cykl umierania i rodzenia się na nowo wewnętrznie.

Ale żeby wewnętrznie umrzeć i narodzić się na nowo, trzeba widzieć i czuć, co już jest stare, co już jest nieważne. Trzeba poczuć, do czego mnie ciągnie, czego pragnę, do czego budzi się moje serce?

Jak widzisz, życie nie zostało zaprojektowane tak, żeby było stałą linią ciągłą – a my na siłę tego próbujemy dokonać. Zgadzamy się nieraz na coś, co jest już mocno przestarzałe, tylko po to by było tak, jak jest.

Życie jest „żywe” i zmiana jest jedyną stałą i pewną rzeczą w życiu.

I nasz cykl nam o tym przypomina. Nasz cykl to przede wszystkim ścieżka kobiecości i męskości (więcej o tym we wrześniowym webinarze na Strefie) i jest w niej sekret do balansu. Życie byłoby pięknie, gdyby nowoczesne kobiety szanowały i kochały swój cykl!

Wtedy byłybyśmy jak Królowe, Boginie, szanujące swoje TAK, swoje NIE, swoje TERAZ i swoje NIE TERAZ.

A gdyby kobiety szanowały ten czas w sobie, to uwierz, świat też, by to szanował.

Niestety, by ktoś nam dał szacunek do menstruacji (i uznać ją jako ważną), to my najpierw musimy dać ten szacunek sobie.

Gdy widzę reklamy promujące kobiety uprawiające sport podczas okresu i „załatwiające” problem tamponem, aż mnie zwija. W taki sposób nigdy nasze łono nie będzie uszanowane. Nigdy. Przecież menstruacja to pauza – to bycie dla Siebie, bycie skierowaną do Siebie (do wewnątrz) nie do świata… tak jak cały czas. Menstruacja to najcudowniejszy czas w cyklu kobiety (ja kiedyś jej nienawidziłam, a teraz traktuje jak wewnętrzne wakacje, bo wiem, jak czerpać z mocy cyklu i mocy menstruacji). Podczas tych kilku dni dzieją się cuda, takie, na jakie wcześniej czekałam. Wiele się wyjaśnia, pokazuje, przychodzą wglądy – tylko dlatego, że daje ten czas mojej menstruacji, a nie presji, by być robotem przez cały miesiąc.

To dlatego z każdym miesiącem czuję, jakbym naradzała się na nowo, a moja kreatywność jest co najmniej potrojona odkąd zaczęłam pracować świadomie z łonem i cyklem.

Czerpie z tego cyklu, ile mogę, póki jeszcze mogę! I dlatego, tak bardzo chcę, by jak najwięcej kobiet zaczęło świadomie pracować ze swoją kobiecością, także poprzez pracę z łonem, menstruacją i cyklem. Kobieta, która wciąż ma menstruację, jest mocno osadzona w prowadzeniu życia i jego mądrości, a ono próbuje nas jak najwięcej nauczyć. Tylko niestety przechodzimy obok tej magii, bo nie dajemy naszemu łonu i menstruacji żadnej uwagi. Życie przez wiele lat wspiera nas w odkrywaniu za pomocą cyklu i menstruacji kolejnych warstw siebie.

Cykl pomaga nam na nowo odkrywać siebie i swój potencjał, do działania, do kochania, do tworzenia, do odpuszczania, do zapraszania.

Cykl pomaga zrzucić starą skórę po to, by narodzić się na nowo. I tak co miesiąc.

Gdy kobieta przekwita lub hormonalnie zbliża się do czasu, kiedy menstruacja zanika, to swego rodzaju zaproszenie do stanięcia do pełnej dojrzałości – już nie jesteś tak bardzo prowadzona, bo masz już wtedy mądrość, by iść przez życie śmiało z odwagą, pokazując to, kim jesteś i jaka jesteś. To jest taka kwintesencja siebie – jak obraz, który artysta długo malował, a potem pokazuje go światu i mówi „oto moje dzieło” nic tam już nie potrzeba zmieniać… jest idealne. Wtedy już nie przepraszasz za nic. Jesteś w pełni sobą. Ale tak naprawdę, to lata przechodzenia przez cykl i menstruację do tego Cię w pełni przygotowują. Ja osobiście wspieram Was kobiety w tej wcześniejszej fazie – w okresie doświadczania cyklu i menstruacji po to byście z każdym miesiącem poznawały głębiej magię życia i doświadczały jej prowadzenia. Wspieram w tej fazie, bo sama w niej jestem.

Najpiękniejszą rzeczą, jaką kobieta może zrobić dla swojej własnej kobiecości to świadome dawanie uwagi swojej macicy i cyklowi – to wtedy nasze łono odsłonić może magię i moc – nie wcześniej.

Głęboka mądrość życia odsłania się tylko tym, którzy z właściwym szacunkiem mogą ją przyjąć. A czy w naszym unikaniu konwersacji o macicy jest do niej szacunek? Przecież większość kobiet swoje łono ma na ostatniej pozycji w liście priorytetów.

Love,

Magdalena